Był piękny sobotni ranek. Asia wstała pokrzątała się trochę
po mieszkaniu i zrobiła kanapki dla Wojtusia.
Do kuchni przybiegł chłopiec:
-Asia, a co dzisiaj będziemy robić ? - zapytał maluch
energicznym głosem
- No tak sobie pomyślałam, że może byśmy pojechali do
dziadków do grabiny ?
- Taaaaak ! - krzyknął cały w radości - Tak dawno już się z
nimi nie widziałem!
- No to zjedz ładnie, ubierz się i jedziemy !
Asia i Wojtek wsiedli do samochodu i ruszyli prosto do
Grabiny. Po drodze :
- Asiu, a kiedy tata
wróci?
- Nie wiem skarbie, ale na pewno już nie długo –
odpowiedziała , widząc w oczach chłopca smutek
- A co to za smutna mina, proszę pana? Proszę ją zmienić bo
inaczej …
- Bardzo cię kocham Asiu, wiesz? – przerwał dziewczynie
- Wiem i jak ciebie też bardzo kocham … Wojtek patrz kto tam stoi !
-Cześć babciu ! - krzyknął stęskniony maluch wysiadający z
samochodu
- No cześć Wojtusiu, jak ty .... -A gdzie dziadek? - przerwał jej
- W sadzie, pobiegnij do niego na pewno się ucieszy. A ty
Asiu chodź porozmawiamy i wypijemy herbatkę
- No jak tam się trzymacie, dajecie sobie samie rade,
wiadomo kiedy Tomek wróci ?
- Dajemy, Wojtuś mi we wszystkim pomaga, a z Tomkiem nie
wiadomo. Ciągle mówi, że za parę tygodni ale to się wiecznie przeciąga...
- Wojtuś za nim na pewno tęskni, prawda?
- Tak, ciągle tylko pyta kiedy tata wróci a ja już nie wiem
co mam mu mówić. Wojtuś to mądry chłopiec, wie że Tomek ma tam pracę i musi tam
zostać. Ale nawet gdy już wraca nie ma dla nas dużo czasu, wiecznie tylko
gdzieś wychodzi i dzwoni. I tyle z jego pobytu ....
- Ja naprawdę go nie rozumiem, on ma przecież rodzinę!
Powinien o was zadbać a nie tylko praca i praca.
Do kuchni wbiegła Natalka z małą Hanią :
- Babciu, zostaniesz chwilę
z małą, bo muszę iść do Franka, była jakaś strzelanina w lesie...
- tak leć, mam nadzieję że nic się nikomu nie stało ...
Asia tak patrzy na małą Hanie i wyobraża sobie, że mogła by
mieć z Tomkiem taką córeczkę, ale wraca
na ziemię, bo wie że Tomek nie chce się zgodzić na dziecko…
- No, a u was co, nie zapowiada się, żebym miała jeszcze
jedną wnuczkę albo wnuczka ?
Asia popatrzyła na Panią Basie nie wiedząc co
odpowiedzieć... wtedy do kuchni przybiegł Wojtuś
- Asia ! - krzyczał
- Co się stało ?
- wbiło mi się coś i
strasznie boli
Asia wyjęła Wojtusiowi z ręki drzazgę i powiedziała: - Jeden
maluch nam wystarczy- i śmiała się pod nosem. Ale Barbara widziała, że to nie
prawda, widziała że Joasia bardzo pragnie dziecka...
- O czym rozmawiacie ? – zapytał zaciekawiony Wojtek
- A o niczym
ciekawym, a ty co jesteś głodny ?
- Nie, zjadłem strasznie dużo jabłek w sadzie i boli mnie
brzuch
- No to nie dobrze … no to
pożegnaj się z dziadkami i
jedziemy !
Było już ciemno Asia
z Wojtusiem wsiedli do samochodu i ruszyli. A maluch dalej wypytywał Joasię:
- Odwiedzimy kiedyś panią Agnieszkę i jej dziecko ? -
zapytał
- No jasne, że tak. Jak tylko wróci do zdrowia.
- Asiu a ja też będę miał takie małe rodzeństwo ?
Joasia nie za bardzo chciała odpowiadać, bo nie wiedziała co mu odpowiedzieć - Kochanie, koniec tych
pytań, spróbuj zasnąć, bo przed nami jeszcze długa droga a widzę że już
jesteś zmęczony.
- No dobra. – za chwilę maluch tak zasnął, że nic go nie
obudziło już przez całą drogę. Gdy już dojechali Asia zaniosła go do domu i położyła do łóżka. A sama próbowała zadzwonić do Tomka, który
oczywiście nie odebrał. Więc i ona sama
poszła spać…
Super !!!
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie! Kiedy następne?
OdpowiedzUsuńDzisiaj dodam :)
UsuńFajne i oczywiście czekam na następne!!!
OdpowiedzUsuń